olej, płótno, 100 x 80,7 cm, 111,5 x 92 (w oprawie);
sygn.p.d.: J. Tchórzewski ‘85
„W nocy, po przebudzeniu myślałem o śmierci (ołów wśród metali to nieboszczyk martwy, ciężki)… myślałem o malarstwie Jerzego Tchórzewskiego…
W nocy żyje muzyka albo poezja, ale malarstwo prowadzi egzystencję utajoną, pozbawiona światła przestrzeń jest jakby życiem „pozagrobowym”
malarstwa… było ciemno, pod zamkniętymi powiekami w mojej pamięci wyobraźni zaczęły się tłoczyć i spiętrzać dziesiątki i setki obrazów Tchórzewskiego…
jedne obrazy zapalały się od drugich i nagle zobaczyłem pożar… w ciemności stał Tchórzewski podpalacz i twórca tego ognia. Próbowałem
porównać malarstwo Tchórzewskiego do płomienia, ale metafory i porównania są niebezpieczne. Płonąca zapałka, płonące ognisko, płonący las…
albo płomień w jaskini… płomień w jaskini filozofów… Wszystkie banały usłużnie zbiegają się dokoła tej kartki papieru… wystarczy wyciągnąć rękę.”
– tak o malarstwie Tchórzewskiego pisał Tadeusz Różewicz w 1985 r.
Twórca ognia – Jerzy Tchórzewski, malarz płomieni, podpalacz rozpalający swoimi obrazami wyobraźnię – to doskonałe określenie twórczości artysty.
W ten kanon wpisuje się także obraz „Błaganie” z 1985 r. Od końca lat 70. artysta zaczął zagłębiać się w tematykę religijną. Na przełomie lat 70. i
80. tworzył wieloskrzydłowe poliptyki, które nawiązywały swoją formą do średniowiecznych ołtarzy. Jedna z kwater „Błagania” należy właśnie do takiego
tryptyku. Do klasycznej formy artysta stosował charakterystyczne dla siebie surrealistyczne formy o biologiczno-animalistycznych kształtach. Całość
kompozycji utrzymana jest w płomiennych czerwonych barwach. Trzy rozbłyskające ognie wyznaczają trzy najważniejsze punkty skupienia na obrazie.
Niczym Trójca Święta płomienie wyłaniają się z ciemnoczerwonego tła. W centrum kompozycji środkowy ognik flankowany jest przez morficzną figurę
trzymającą w ryzach rozedrgany element. Hieratyczna forma dominuje nad pozostałymi elementami kompozycji. Forma ta ogranicza rozbłysk tlącego
się w jej wnętrzu światła, zupełnie jakby ognie tlące się w rozżarzonym płótnie błagały o uwolnienie z jej materii. Mimo trudnego na pierwszy rzut
oka wyrazu kompozycji w płótnie tym żarzy się nadzieja na uwolnienie. Płomienie, choć uwiezione, świecą mocnym światłem, a błaganie o wolność z
pewnością zostanie wysłuchane.