Drzeworyt. Wymiary: 62 x 78 cm
Edycja limitowana: 1/2 (gravure sur bois org) 1/5
Sygnatura ręczna.
Stanisław Wójtowicz (1920-1991). Wybitny grafik i malarz. W latach
1940-1942 uczył się w Staatliche Kunstgewerbeschule w Krakowie.
Następnie na Wydziale Malarstwa krakowskiej ASP w latach 1945-1947,
gdzie od roku 1950 do 1975 pracował jako wykładowca.
Należał do kręgu najwybitniejszych przedstawicieli grafiki
artystycznej lat 60., obok Józefa Gielniaka i Jerzego Panka, z
którymi łączyła go przyjaźń, a także innych twórców tej
niezwykle rozwiniętej, zwłaszcza w Krakowie, dziedziny twórczości.
Był biegły we wszystkich technikach graficznych, jednak szczególnie
upodobał sobie drzeworyt. Tworzył prace zazwyczaj dużych formatów.
Syntetyzował kształty i widoki w zwarte obszary czerni i bieli,
niekiedy z akcentami barwnymi. Obok grafiki zajmował się malarstwem
i rysunkiem, marginalnie projektowaniem plakatów. Był członkiem
grupy MARG (od 1957), "Krąg" oraz Międzynarodowego
Stowarzyszenia Drzeworytników XYLON w Szwajcarii. Zdobył liczne
wyróżnienia, m. in. nagrodę w międzynarodowym konkursie na plakat
ONZ, Paryż 1948, nagrodę na III Międzynarodowym Biennale Grafiki,
Lublana 1959, medal na I Sympozjum "Złote Grono", Zielona
Góra 1963, nagrodę specjalną na II Międzynarodowym Biennale
Grafiki, Kraków 1968. Monika Branicka pisze o artyście
(Między negatywem i pozytywem. Wystawa malarstwa i desek
drzeworytniczych): "Był także wielką indywidualnością
krakowskiego pejzażu artystycznego. (...) Jak mało który artysta
może poszczycić się obecnością swoich prac w takich miejscach
jak Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Ze swoimi grafikami jeździł
wszędzie, zdobywał najwyższe nagrody, należał do elitarnego
ugrupowania XYLON oraz grup Marg i Krąg, w Polsce jednak
indywidualnie prawie nie wystawiał. (...) Jego kariera artystyczna
zaczęła się malarstwem. Studiował u Z. Pronaszki, E. Eibischa i
J. Fedkowicza na krakowskiej ASP. Jak na ironię, wyrosły z tradycji
malarstwa kolorystycznego Wójtowicz zwrócił się ku grafice
posługującej się jedynie czernią i bielą. Mówił: najbardziej
lubię czerń i biel, czasem wprowadzam w grafiki czerwień, błękit,
złoto, srebro, bo to moje ulubione kolory... Jest paradoksem, że
pomimo, iż zawsze uważał się za malarza, największym jego
osiągnięciem była grafika, którą traktował naprawdę poważnie”